sobota, 1 lutego 2014

chapter 18.

Lily's POV.

- Zaraz u Ciebie będę. - zakończyłam rozmowę z przyjaciółką. Jak ten skurwiel coś jej zrobił to go zabije. Mnie może krzywdzić, ale nie ją.
- Coś się stało? - zapytała Pattie z troską w głosie.
- Tak. Mogła by mnie pani zaprowadzić do Justin'a? - zapytałam grzecznie, ale szybko. Pattie wstała od stołu i poprowadziła mnie w stronę schodów. Wiedziała, że nie jest dobrze i wiedziała też, że jestem strasznie zła i roztrzęsiona po tej rozmowie telefonicznej.
- Jest w łazience.
- Dziękuję. - lekko się do niej uśmiechnęłam. Odwróciła się i zostawiła mnie samą. Bez wtachania weszłam Justin'owi do łazienki. Na szczęście nie było zamknięte. Stał w samym ręczniku, czyli nic czego bym nie widziała wcześniej. Spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem. Chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- George był u Jessy.
- Jessy to ta blondynka z różowymi końcówkami, która jest z Tobą nierozłączna? - stał oparty o umywalkę i starał się wszystko poukładać w głowie.
- Tak to ona. Dzwoniła do mnie przed chwilą. Powiedziałam jej, że zaraz u niej będę. Możemy do niej jechać? - patrzyłam się na niego i miałam nadzieje, że się zgodzi. Bo tak to nie wiem jak bym dostała się do niej, a musiałam. Nie mogłam jej zawieść.
- Jasne, tylko się ubiorę. - spojrzałam na niego i przygryzłam wargę był tak cholernie idealny.
- Teraz musisz mi przyznać, że jestem seksowny. - podszedł bliżej i objął mnie w pasie. Pachniał nieziemsko. I on jest mój.
- Tak jesteś. - poddałam się, nie mogłam cały czas przeczyć sama sobie.
- Wiedziałem. - uśmiechnął się do mnie i pocałował w nos. Wyszedł z łazienki zrzucając z siebie ręcznik, który wylądował na podłodze.
- I dupę też masz seksowną. - nie wiedziałam przodu, ale tyłek miał seksowny. Wyglądał trochę jak dziewczyński tyłek i jeszcze te słodkie dołeczki nad nim.
- Wiem. - czy on zawsze musi być taki pewny siebie?
Wyszłam z łazienki. Poszłam za Justin'em do jego pokoju tzn. nie wiem czy to jego pokój, ale zgaduje, że tak jest. Teraz był samych białych bokserkach. Stał przy szafie wybierając ubrania. Podeszłam do niego, oparłam się głowa o jego ramie i patrzyłam na zawartość jego szafy.
- Ubierz to. - wskazałam palcem na rurki z czarnej skóry, które oczywiście miały krok. On chyba nie ma żadnych normalnych spodni. Tak w ogóle to on ma jakieś jeansy? A do tego białą bokserkę. Lubiłam patrzeć na jego mięśnie, a w tym stroju będą idealnie się eksponowały.
- Podoba mi się. - wyjął z szafy ubrania, które mu wskazałam i szybko je na siebie włożył. Oparłam się o jego już zamkniętą szafę, a on znów zaczął chodzić po swoim pokoju. Podszedł do szafki wyjął perfumy Hugo Bossa i popsikał się nimi. Słowo daje on wylał na siebie więcej perfum niż ja mam to w zwyczaju robić, a uwierzcie mi bardzo dużo się perfumuje. Na koniec wziął portfel i skórzana kurtkę, która wisiała na oparciu krzesła. Chyba był już gotowy.
- Idziemy?
- Tak. - otworzył przede mną drzwi i przepuścił przed siebie. Chwile po tym szedł już przy mnie. Złapał moją rękę i w ciszy schodziliśmy na dół.
- Mamo wychodzimy. - krzyknął, a jego mama szybko wyszła z kuchni i spojrzała w naszym kierunku.
- Wracasz dziś do domu?
- Nie wiem, jeszcze zadzwonię.
- Okej, kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - odwrócił się do niej i posłał jej buziaka. On był taki kochany dla swojej mamy. Chciałabym mieć w przyszłości takiego syna jakim był Justin dla Pattie.
- Do widzenia. - odwróciłam głowę w stronę Pattie i posłałam jej uśmiech.
- Cześć kochanie. - pomachała mi i odwzajemniła uśmiech.
Wsiedliśmy do samochodu. Usadowiłam się wygodnie na miejscu pasażera i patrzyłam jak Justin wyjeżdża na drogę.
- Lubi Cię. - cisze przerwał głos Justin'a, który patrzył się przed siebie.
- Kto?
- Moja mama.
- To chyba dobrze. Co nie?
- No tak. Tylko że jeszcze nigdy nie była mila tak dla żadnej mojej dziewczyny. To znaczy, po czasie się do nich przekonywała, ale zawsze na początku udawała miłą, a dla ciebie jest naprawdę miła.
- Też ją lubię.
- Wiem, zauważyłem. - uśmiechnął się do mnie i położył swoją prawą rękę na moim kolanie.
- Skręć w prawo.
- Daleko jeszcze?
- Nie jeszcze jakieś 5 minut.
Dojechaliśmy do domu Jessy. Wysiadłam z samochodu i szybko pobiegłam do drzwi. Justin chwile po tym był już przy mnie. Nawet nie pukałam do drzwi po prostu weszłam. Wiedziałam, że drzwi będą otwarte. Jej mamy nie było w domu, taty też, byli w pracy. Jedynie jej siostra była, ale jak zawsze bawiła się i nawet nie zauważyła mojej obecności. Pobiegłam na górę do pokoju Jessy. Dziewczyna siedziała i oglądała z zaciekawieniem jakiś film.
- Jestem. - zdyszana oparłam się o drewniana komodę.
- Justin? - Jessy rozszerzyła oczy i patrzyła zaszokowana na chłopaka.
- Dzięki najlepsza przyjaciółko.. .Ja tu biegnę do Ciebie jak najszybciej, a Ty nawet nie zwracasz na mnie uwagi tylko na Justin'a. Czuje się odrzucona i zignorowana.
- Przepraszam po prostu jestem trochę zaskoczona jego widokiem. Przed chwilą był to George teraz Justin. Wiesz tak trochę dziwnie... - wzruszyła ramionami i patrzyła na mnie z tą swoją przepraszającą minką. Podeszłam do niej i przytuliłam najmocniej jak tylko umiałam.
- Bałam się, że coś Ci zrobił. - bardziej zacisnęłam ramiona w okół niej o ile jeszcze bardziej się dało i pocałowałam ją w policzek.
- Ja tu wciąż jestem. - odezwał się Justin, a ja odkleiłam się o Jessy.
- Tak oficjalnie to my się chyba jeszcze właściwie nie znamy. Jessy jestem. - Jessy podeszła do Justin'a i wyciągnęła do niego rękę.
- Justin. - podał jej rękę i lekko się uśmiechnął.
- Oj dobrze przestańcie już.
- A co zazdrosna. - powiedzieli we dwoje w tym samym momencie. Popatrzyli na siebie, przybili piątki po czym zaczęli się śmiać.
- Nie, ale chciałabym się w końcu dowiedzieć po cholerę był George u Ciebie. - powiedziałam z grymasem na twarzy. Przecież nie mogłabym być zazdrosna o swoją przyjaciółkę i swojego chłopaka którzy ze sobą rozbawiają. Ufałam jej i ufałam jemu.
- A więc..

Justin's POV.

Staliśmy w pokoju Jessy i czekaliśmy na jej opowieść związaną z wizytą George'a.
- A więc.. Może pierw usiądźcie. - jej głos stał się znów niepewny. Lily usiadła na kanapie, a ja zaraz koło niej. Wziąłem ją za rękę i czekałem na to co miała nam powiedzieć Jessy.
- Jesteście razem? - zapytała zdziwiona.
- Ummm.. No tak wyszło. - Lily odpowiedziała niepewnie i spuściłam głowę w dół. Jessy zaczęła piszczeć i podeszła do nas i przytuliła naszą dwójkę jednocześnie. Już lubiłem tą dziewczynę.
- Ale fajnie. - była strasznie tym podniecona, widać było, że się cieszyła w jej zachowaniu nie było nic nieszczerego.
- Ale właściwie to... Dzięki najlepsza przyjaciółko, że sama muszę się dowiadywać takich rzeczy. Gdyby nie to, że był u mnie George nie wiedziałabym o tym, bo nawet nie raczyłaś mi powiedzieć. Mogłaś chociaż napisać sms'a "Cześć mam chłopaka. A teraz umieraj z podniecenia, bo do czasu kiedy się zobaczymy nie powiem Ci nic." Cokolwiek... Ale po co miałaś do mnie pisać... Przecież jestem tylko Twoją przyjaciółką. - chodziła po pokoju i dramatyzowała. Wyglądała naprawdę bardzo zabawianie i bardzo gestykulowała rękami. Powiedziała to z humorem, ale widać było, że czuła się urażona, tym że Lily jej nic nie powiedziała.
- Kocham Cie. - Lily wstała podeszła do dziewczyny i ją przytuliła.
- A ja jestem bardzo na Ciebie zła. Nawet nie zdążyłam przeprowadzić z nim, żadnej rozmowy, a przecież muszę go o wszystko wypytać. Musze dowiedzieć się czy jest dla Ciebie odpowiedni musi mi się też spodobać. Ugh... Dziewczyno serio bez konsultacji ze mną masz chłopaka? To że powiedziałam, że jest seksowy nie znaczy, że od razu masz mu włazić do łóżka. - ona zdecydowanie za dużo mówi, ale powiedziała, że jestem seksowny więc ma u mnie plusa.
- Ej! - odezwała Lily w akcje protestu i tupnęła nogą o ziemie. Wyglądała seksownie gdy się złościła.
- Czy wy dziewczyny musicie być takie skomplikowane? - zapytałem z rozbawieniem opierając się jedną ręką o kanape.
- Tak. - odpowiedziały zgodnie.
- Obiecuje, że wywiad będziesz mogła przeprowadzić ze mną później. - położyłem ręce na sercu, żeby ukazać powagę tej obietnicy. Chwile po tym wybuchłem śmiechem, a dziewczyny razem ze mną.
- Dobra Lily usiądź. - Lily zajęła miejsce koło mnie i znów połączyłem nasze palce. Jessy poszła po krzesło. Postawiła je na przeciwko nas i usiadła.
- Więc tak.. Przyszedł do mnie cały zakrwawiony i pobity. To jak wyglądałam naprawdę mnie przeraziło. Jego wizyta nie trwała długo. Powiedział mi, żebym zaczęła się żegnać ze swoją przyjaciółką, bo niedługo jej nie będzie. I odszedł. Bardzo się przestraszyłam, jak mi to powiedział, a wiedziałam do czego był zdolny po tym co Ci zrobił. Lily ja naprawdę się o Ciebie boje. - w jej oczach pojawiły się łzy. Nie pozwoliła im wypłynąć na wierzch, ale widać było, że bardzo bała się o Lily.
- Nic jej nie zrobi, nie pozwolę na to. - jak ten skurwiel miał w ogóle czelność przychodzić do niej i mówić takie rzeczy. Gdyby nie było ludzi w tej pizzer'i zabił bym go. Nawet Josh'a nie nienawidzę tak bardzo jak George'a.
- Wiem, że będziesz próbować ją chronić, ale nie będziesz z nią 24 godziny na dobę, bo to niemożliwe.
- Ona ma racje. - Lily przytaknęła z bólem słyszalnym w jej głosie.
- A nie możemy iść z tym na policje? - Jessy oparła jedną rękę na swoim kolanie i wydęła usta.
- Nie mamy żadnych dowodów.
- No jak nie mamy!? A zdjęcia? - no przecież ten skurwiel wystał jej zdjęcia, policja to był genialny pomysł.
- A no tak, dlaczego nie pomyśleliśmy o tym wcześniej?
- Jakie zdjęcia? - zapytała zdezorientowana Jessy.
- Wysłał mi zdjęcia z tamtej nocy... - jej głos się złamał na wspomnienia z tamtego dnia.
- Jak to kurwa wysłał Ci zdjęcia? - Jessy najwyraźniej nie mogła poukładać w swojej głowie tych wszystkich informacji. Najwyraźniej przerastało ją to, w sumie nie dziwie jej się.
- Dziś ten skurwiel wysłał jej kwiaty kurierem, a później paczkę ze zdjęciami z tamtej nocy i z tym co z nią robił. - zacisnąłem pięść jak przypomniałem sobie co on zrobił mojej dziewczynie.
- O ja pierdole. - w oczach Jessy pojawiły się znów łzy, wstała ze swojego miejsca usiadła koło Lily i mocno ją przytuliła.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym, żeby to spotkało mnie, a nie Ciebie. - jej głos załamał się i zaczęła płakać.
- Nawet tak nie mów! - Lily oderwała się od niej i z pretensjami lekko uderzyła ją z ramie.
Zadziwiło mnie to, jak one były sobie oddane. Widać było, że jedna za drugą oddała by życie. Jeszcze nie widziałem takiego przypadku gdzie dziewczyny by się tak bardzo kochany, rozumiały, szanowały i wspierały. Imponowało mi to i już zdążyłem polubić Jessy.
- Ale nie chce iść z tym na policje...
- Musisz! - stanowczo zaprotestował moim słowom.
- Nie rozmawiajmy o tym teraz.
- Dobrze, na razie nie będziemy o tym rozmawiać, ale wrócimy do tego. Okej? - podszedł do mnie i zmusił, żebym na niego spojrzała.
- Obiecuje. - to był jedyny sposób, żeby przestali o tym rozmawiać, a naprawdę to nie był miły temat do rozmowy.
- A co do George'a to ładnie ktoś go uradził. Był strasznie pobity. Dobrze tak mu.
- To moja robota. - odezwałem się z dumną.
- Serio? Gdzie go dopadłeś? - oczy dziewczyny rozszerzyły się w zdziwieniu.
- Spokojnie siedzieliśmy sobie z pizzerii i jedliśmy, a ten skurwił podszedł do naszego stołu i spytał czy podobała się Lily przesyłka, a wtedy nerwy mi nie wytrzymały i rzuciłem się na niego. - wzruszyłem ramionami jak by było to coś zwyczajnego i siedziałem przyglądając się reakcji Jessy.
- Zdał mój test w stu procentach. - skierowała te słowa do Lily i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Awww kochanie Twoja przyjaciółka mnie zaakceptowała, wiec od teraz możemy być oficjalnie razem. - pocałowałem ją lekko w policzek i objąłem w pasie opiekuńczo pocierając jej bok.
- Dobra, teraz jak już są wszyscy szczęśliwi to chciałabym się przebrać, bo jestem cała brudna. - Lily wstała ze swojego miejsca i podeszła do szafy. Stała przed nią jakieś 3 minuty dopóki nie wybrała sobie ubrań.
- A właściwie dlaczego jesteś taka brudna? - Jessy skrzywiła się trochę, skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i zniecierpliwiona czekała na wyjaśnienia.
- Biłam się.
- Że co kurwa? Jak to? Z kim? Dlaczego? OMG! Czy Ty oszalałaś!? - dziewczyna zadawała mnóstwo pytań była w szoku po tym co usłyszała.
- Zapytaj Justin'a. - spojrzała się na mnie i zniknęła za jakimiś drzwiami.
- Więc? - zapytała zniecierpliwiona dziewczyna.
- No bo to głupia sytuacja. Przyjechała moja była do mnie przestawiając się Lily jako moja dziewczyna. Lily wyszła z mojego domu, ale dogoniłem ją. Wyjaśniałem jej całą sytuacje, a za chwile koło nas pojawia się znów Danielle. Danielle czyli ta dziewczyna. I nazwała mnie swoim kochaniem. A Lily niespodzianie rzuciła się na nią z pięściami. - nie opowiedział jej wszystkiego ze szczegółami, w ogóle to, że jej powiedziałem to, to mnie dziwiło. Ale ona jest taka kochana dla Lily, że tak jak by trochę jej zaufałem i uznałem, że może to wiedzieć.
- Ona jest szalona. - dziewczyna uśmiechnęła się. Wstała ze swojego miejsca i zaczęła błąkać się po pokoju.
- Tak jest. - zacząłem się śmiać na wspomnienie tego co z nią zrobiła. Dobrze jej tak.

Lily's POV.

Weszłam do łazienki Jessy i szybko przebrałam się w rzeczy, które wybrałam. Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i spodobało mi się to co zobaczyłam. Jasne jeansowe rurki i siwa bluza z jakimiś napisami, dobrze na mnie wyglądały. Podeszłam do szafki w której Jessy trzymała kosmetyki. Na początku zmyłam ten makijaż co miałam na sobie, bo wyglądał w tym momencie fatalnie i nie było sensu go poprawiać, wolałam go zrobić do nowa. Uczesałam swoje włosy w wysokiego kucyka i szybko się pomalowałam.
- Od razu lepiej. - powiedziałam sama do siebie, stojąc przed lustrem. Nie mało sensu dłużej siedzieć w tej łazience myślę, że już wyglądałam jak człowiek, znów weszłam do pokoju mojej przyjaciółki. Ciekawe co Justin powiedział Jessy o tym, że pobiłam Danielle?
- Ty hipokrytko! - fajnie... Jeszcze nie zdążyłam nic powiedzieć, a ona już na mnie naskakuje.
- Ej, tylko bez takich mi tu. - wiem ma prawo być na mnie zła. Jak już kiedyś wspominałam sama śmiałam się z niej gdy była się z dziewczyna, która podrywałam jej faceta, ale przyznam, że ładne ją urządziła. Byłam z niej wtedy dumna.
- Nie wierze.. Ale teraz zemsta będzie słodka.- stanęła na środku pokoju i wyglądała jak by już rozmyślała swój plan zemsty.
- No weź.. Nie możesz mi tego robić. - tak naprawdę należało mi się w stu procentach, no ale lepiej jest się z kogoś śmiać, niż jak śmieją się z Ciebie.
- Teraz już za późno. - przebiegle się do mnie uśmiechała.
- O czym wy mówicie? - Justin patrzył, a to na mnie a to na Jessy.
- Kiedyś tez się biłam z dziewczyną. A później Twoja kochana dziewczyna chodziła i śmiała się ze mnie przez bardzo, bardzo długo.
- No wiesz co kochanie jak mogłaś? - wstał z kanapy i podszedł do Jessy. Stanął koło niej i założył ręce na torsie identycznie jak miała moja przyjaciółka.
- Teraz jesteście we dwoje przeciwko mnie? - tak nie można.. Nie mogę być sama na ich dwoje, ale podobało mi się to, że Jessy dogaduje się z Justin'em to bardzo dużo ułatwia. Bo nie chciała bym, żeby moja przyjaciółka nie akceptowała mojego chłopaka. To by było dziwne bo kocham ją i kocham jego nie potrafiła bym wybierać. A zresztą.. Nawet nie powinnam myśleć o takiej sytuacji bo tylko sama sobie tworze przez to jakieś problemy, które nie istnieją.
- Tak. - czy oni zawsze musza być zgodni ze sobą? To zaczyna się robić wkurzające.
- Walcie się. - odwróciłam się na pięście i wyszłam z pokoju.
Zeszłam na dół, moim celem była kuchnia. Chciało mi się strasznie pić, a wiedziałam że Jessy i tak mi nie pójdzie po to picie. Nigdy mi po nic nie chodzi. Zawsze u niej w domu muszę się sama obsługiwać. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam karton soku. Nalałam sobie w szklankę pomarańczowej słodkiej cieczy i upiłam z niej łyk.
- Cześć kochanie. - zauważyłam, że Jasmine bawi się na dole swoimi lalkami. Bardzo lubiłam tego małego potworka.
- O Lily! - krzyknęła i przybiegła przytulając się do moich nóg. Odłożyłam szklane naczynie na kuchenny blat, przykucnęłam i wzięłam w ramiona tą piękną istotę. Była tak piękna jak jej siostra. To znaczy ona jeszcze była mała, ale już było wiadome, że w przyszłości będzie jedną z najpiękniejszych w okolicy.
- Kiedy przyszłaś? - zapytała Jasmine bawiąc się moimi włosami.
- Niedawno. W co się bawiłaś? - spojrzałam w stronę rozłożonych lalek i podeszłam niosąc dziewczynkę na rękach w kierunku jej miejsca zabawy.
- W królestwo.
- Jak to w królestwo?
- Patrz to jest księżniczka, a to jest jej książę tu siedzą jej przyjaciółki i piją herbatkę. - powiadała z pasją o jej wymyślonej zabawie. Przedstawiła mi wszystkie swoje laki z którymi musiałam się zapoznawać. Bawiłam się z nią przez kawałek czasu, ale zastanawiałam się co Jessy i Justin robią i o czym rozmawiają.
- Dobra kochanie muszę iść już na górę. - pocałowałam Jesmine delikatnie w policzek. Podniosłam się z podłogi, szybko podeszłam do blatu zabrałam szklankę z sokiem i ruszyłam po schodach by jak najszybciej znaleźć się w pokoju Jessy.

Jessy's POV.

- Gdzie ona poszła?
- Na dół. Zapewne poszła zrobić sobie coś do jedzenia albo zachciało jej się pić. To normalne.
- Zawsze tak swobodnie się u Ciebie zachowuje?
- Tak traktuje ją jak siostrę. Co moje to i jej, co jej to i moje. Ogarniasz?
- Nie spotkałem jeszcze się z takim przypadkiem gdzie dziewczyny są tak blisko ze sobą. Raczej spotkałem takie coś, ale to nie było takie szczere jak  u was. - bawił się swoim telefonem kręcąc nim na wszystkie strony. To było dziwne tak siedzieć z chłopakiem swojej przyjaciółki i rozmawiać. Trochę czułam się niezręcznie, ale miło mi się z nim rozmawiało. Raczej... Może powiem inaczej. Z byłymi Lily nie było mi dziwnie siedzieć i rozmawiać. Tylko chodzi o to, ze ja Justin'a nie znałam, a Lily z nim jest, a tak to znałam jej każdego byłego przed tym jak zaczęła z nimi być. I to jest ta różnica przez którą trochę dziwnie się czuje.
- Jesteśmy wyjątkowe. - wyszczerzyłam zęby i klasnęłam w ręce.
- Tak jesteście. - odwzajemnił uśmiech.
- Myślisz, że spełni swoją groźbę? - mój humor nie był już taki dobry, ale chciałam się dowiedzieć co myśli o tym Justin.
- Nie pozwolę na to. - odpowiedział stanowczo.
- Proszę Cię, chroń ją. Jeśli coś jej się stanie to serce mi pęknie. - oczy znów mi zaszły łzami. Byłam straszną beksą, ale naprawdę bałam się o bezpieczeństwo mojej przyjaciółki.
- Będę ją chronił, nie pozwolę żeby stało się jej coś złego. - jego słowa były bardzo szczere. Nawet trochę mnie uspokoiły. Widziałam w jego oczach miłość gdy na nią patrzył. Jeszcze żaden chłopak z taką miłością na nią nie patrzył. Cieszyłam się, że ma teraz Justin'a.
- Lily? - nasze oczy zwróciły się w stronę drzwi, a ona niepewnie weszła do środka.
- Czy Ty nas podsłuchiwałaś? - Justin popatrzył się jej stronę i starał się ukryć swój uśmiech.

Lily's POV.

- No co wy, oszaleliście? - kurwa, ale głupio wyszło. Nie spodziewałam się, że te cholernie drzwi zaskrzypią.
- Jednak wydaje mi się, że nie oszaleliśmy. - odezwała się Jessy, widać było że chciało się jej śmiać.
- Nie wiem o co wam chodzi. - udałam głupią i usiadłam na biurku przyjaciółki upijając łyk soku ze szklanki.
- Chyba już powinnyśmy jechać. - odezwał się Justin.
- Też tak myślę. - uwielbiałam siedzieć u Jessy, ale nie ukrywam że chciałam spędzić trochę czasu sam na sam z Justin'em.
Zeskoczyłam z biurka i zeszłam na dół. Zaraz na mną szli Jessy i Justin.
- Kocham Cię. - podeszłam do przyjaciółki i mocno ją przytuliłam.
- Ja Ciebie też. - odwzajemniłam uścisk i pocałowała mnie w policzek.
- Cześć Justin. - podeszła do mojego chłopaka i objęła go ramionami tak miała w zwyczaju robić, więc nie zdziwiło mnie to.
- No cześć. - odwzajemnił uścisk, ale musiał się nachylić, bo Jessy była dużo niższa od niego. Ja byłam niższa od Justin'a o głowę, a Jessy była jeszcze niższa ode mnie więc wyglądało to zabawnie.
Justin otworzył przede mną drzwi i wyszliśmy na dwór. Powietrze było całkiem przyjemnie. Nie było zimno, ale i nie było gorąco. Można powiedzieć, że temperatura była idealna. Mieszkałam bardzo blisko Jessy więc droga do mnie zajęła nam jakieś 5 minut.
- Chodź. - chłopak otworzył mi drzwi i wyciągnął rękę, żeby pomóc mi wyjść z samochodu. Chętnie chwyciłam jego dłoń i niezbyt zgrabnie wyszłam z auta.
- Obejrzymy jakiś film? - lekko się uśmiechnęłam i przytuliłam do niego.
- Wiesz, ostanie oglądanie filmu wyszło tak, że usnęłaś. - cicho się zaśmiał i pocałował mnie w czoło.
- Teraz nie usnę, obiecuje. - podniosłam dwa palce do góry i położyłem rękę na sercu, żeby pokazać ze jestem całkowicie szczera w tym co mówię.
- Okej, zobaczymy. - chyba nie dowierzał w to co mówiłam, ale serio mówiłam prawdę nie usnę tym razem.
- Czekaj. - zdjęłam plecak, który miałam zawieszony na ramieniu i zaczęłam poszukiwanie kluczy by utworzyć dom.
- Mam! - powiedziałam dumnie. Kawałek czasu zajęło mi, by je znaleźć, ale dałam rade. Justin już był chyba lekko znudzony. Bo ileż można szukać kluczy? Włożyłam je do zamka i przekręciłam, ale drzwi się nie otworzyły. Co jest kurwa? Chwyciłam za klamkę, a drzwi od razu się ruszyły. To oznaczało, że dom był otwarty.
- Dlaczego dom jest otwarty?
___________________________________________________________

Czy George włamał się do domu Lily?
Czy pójdą na policje?
Co teraz się stanie?

dziękuję za 20 tysięcy wyświetleń buefbuyvfsdhvfwjejh <3
i znów dziękuje @adventure_32 <3

16 komentarzy:

  1. cudny rozdział :D ciekawe czy ktoś się włamał czy co :D czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg. To się porobiło.
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg! Dobra juz sie przezwyczailam do twoich zakonczen no ale i tak.
    Kurdee tam jest George?? Czy rodzice wrocili, ale nie chyba za wczesnie.
    Jpl ale to dziwne. Kocham twoj blog bo tu sie ciagle cos dzieje. No i kurde niech pojda na policje.
    Dziekuje za rozdzial. I awww on jest swietny
    @Just_to_dream_

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooooo jestem pierwsza? Rozdział jak zawsze świetny. Czekam na nn xx

    @ekri2000

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział... Myślałam, że nie może być lepiej, a tu proszę... Czekam na następny! /hatedtheworld

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg to pewnie dżordż tam jest! To no nie? Nie no to na pewno on grrrrr niech on sobie już pójdzie ;//
    PS. KOCHAM TWOJEGO BLOGA

    OdpowiedzUsuń
  7. omg jakie emocje hddbchujbdcjcd

    @livibiebsxx

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko no jak możesz przerywać w takim momencie
    świetny rozdzial :)
    jezu co się teraz stanie ?
    czekam na następny <3
    Ps. dodaj go szybko bo nie wytrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z.A.J.E.B.I.S.T.E .! <3 xx. Czekam na next .;D @_Little_Me

    OdpowiedzUsuń
  10. lols dziewczyno! dalej! w takim momencie?! dawaj nn *.*
    @Iziulka

    OdpowiedzUsuń
  11. informuj mnie @stratf0rdbiebsx :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieje, że George nic nie wymysli !
    @for_me_bitches ---> dzieki, za info x

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG! jhfvgggggggkhdygsuygf <3
    http://change-them.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. sghdsdhh super jest :D

    OdpowiedzUsuń