środa, 21 sierpnia 2013

chapter 3.

Obudziła mnie gorąca fala przepływająca przez moje ciało. W pokoju było tak duszno, że ledwo mogłam oddychać. Wstałam, otworzyłam okno i położyłam się dalej spać. Kilka minut później dotarło do mnie, co się wczoraj działo. Rozwarłam szeroko powieki oraz gwałtownie podniosłam się z łóżka.  Zaczęłam nerwowo chodzić po pomieszczeniu w kółko. Zachowywałam się jak szaleniec. Miałam tyle pytań w głowie, które mnie bardzo męczyły, lecz nie znałam odpowiedzi.
Jak ja się znalazłam w łóżku George’a?
Jak zdołał mnie wywieść tak daleko, a ja się nie zorientowałam?
Dlaczego leżałam naga w jego łóżku? 
Czy ja uprawiałam z nim seks?
Dlaczego mnie pozwolił mi odejść, tylko mnie gonił? 
Czy on chciał mnie skrzywdzić? 
Kim był chłopak, który mnie uratował?
Im więcej o tym wszystkim myślałam, tym bardziej nie rozumiałam, co się stało. A im dłużej na tym myślałam, miałam więcej pytań, co nie dawało mi spokoju.
Byłam rozdarta. 
Za chwile usłyszałam wibracje mojego telefonu świadczące o tym, że dostałam wiadomość. Stanęłam w bezruchu i zastanawiałam się, kto do mnie napisał. Bałam się przeczytać tego sms’a, obawiałam się nadawcy oraz treści. Minęło 5 minut, zanim zdecydowałam się coś zrobić. Podeszłam do szafki, wzięłam urządzenie do ręki i odtworzyłam wiadomość.

NADAWCA: Jessy
"Cześć, kochanie. Dlaczego wczoraj tak zniknęłaś z imprezy? Martwiłam się o Ciebie! A Ty nawet do mnie nie zadzwoniłaś! Oberwiesz za to jutro w szkole!
Kocham Cię, J. xoxo"

Ulżyło mi, gdy zobaczyłam, że to Jessy do mnie napisała. Naprawdę musiała się o mnie martwić i wcale się jej nie dziwiłam. Ja zachowałabym się tak samo. Przecież to moja najlepsza przyjaciółka.
Dzięki temu, że zaczęłam myśleć o Jessy, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Blondynka z różowymi końcówkami była moim słońcem. Swoim uśmiechem potrafiła sprawić, że automatycznie poprawiał mi się humor. Gdyby nie ona, nie poradziłabym sobie na tym świece, gdzie ludzie myślą tylko o sobie lub o tym, jak kogoś upokorzyć czy uprzykrzyć komuś życie. Naprawdę cieszyłam się, że miałam swoją Jessy i zawsze mogłam na nią liczyć. Wiedziałam, ze razem przetrwamy wszystko.
- Lily, zejdź na dół. – Usłyszałam głos mamy. Mówiła całkiem spokojnym tonem, więc chyba nie będę miała żadnej niepotrzebnej rozmowy, jednak po wydarzeniach z dzisiejszej nocy mogłam się spodziewać wszystkiego.
- No, jestem. Co chciałaś? - grzecznie zapytałam. 
- Obiad już gotowy - odpowiedziała.
- Co jest na obiad? – W moim głosie można było wyczuć niezadowolenie.
- Twoje ulubione danie - odparła uśmiechnięta. 
Odwzajemniłam uśmiech, ale tak naprawdę nie miałam ochoty na jedzenie czegokolwiek. Wydawało mi się, że, jeśli coś zjem, zwrócę to. Mimo to nie chciałam sprawić mamie przykrości, toteż postanowiłam, że na siłę wepchnę w siebie trochę posiłku.
Rodzicielka nałożyła mi dużą porcję. Po zjedzeniu, a raczej zjedzeniu prawie całego posiłku, zaczęłam jej pomagać ze sprzątaniem.
- Jak wczoraj było na imprezie? – Zaciekawienie wymalowało się na jej twarzy.
Nie wiedziałam, co powinnam jej odpowiedzieć. Nie mogłam jej wyznać prawdy. Gdybym to zrobiła, prawdopodobnie by mnie zabiła albo uziemiła do końca życia.
Byłam w fatalnej sytuacji, ponieważ mama potrafiła w moich oczach odczytać, kiedy kłamałam. 
- Fajnie. Bawiłam się do rana. – Starałam się brzmieć pewnie i zdecydowanie.
Spuściłam głowę w dół, podeszłam do zlewu i wzięłam się za zmywanie naczyń. Zazwyczaj tego nie robiłam, ale wydawało się jedynym wyjściem, by uniknąć kontaktu wzrokowego. Na szczęście udało mi się ją przekonać, bo już nie zadawała żadnych pytań.
Po wykonanej czynności wytarłam ręce ręcznikiem papierowym.  Podeszłam jeszcze do stołu, wycierając z niego okruszki. Moja mama uwielbiała, jak było idealnie czysto w domu.
- Idę i będę u siebie, jakbyś coś chciała – oznajmiłam, posyłając uśmiech. 
- Dobrze, kochanie - odpowiedziała i również się do mnie uśmiechnęła.
Odeszłam zadowolona z siebie. Wybrnęłam z tej sytuacji po mistrzowsku. 
Po wejściu do pokoju udałam się w stronę drzwi prowadzących do łazienki. Po ich przekroczeniu zobaczyłam ubrania z wczorajszej nocy. Błąkały się na podłodze zwinięte w kłębek. Wzięłam je do ręki. Zawróciłam do sypialni, po czym usiadłam na łóżku. Wszystkie wspomnienia ponownie do mnie wróciły. Łzy zaczęły mi napływać do oczu, a ja nie byłam w stanie nic z tym z zrobić. To mnie najbardziej dołowało.
Z bezsilności spadłam na kolana, na zimną, twardą podłogę. Sparaliżował mnie straszny ból. Nie byłam przyzwyczajona do fizycznego cierpienia. Położyłam się na plecach i przez chwile miałam zaciśnięte oczy. Po chwili moje ciało zaczęło stopniowo się uspokajać. Podniosłam się powoli na dywanie. Podciągnęłam spodnie od piżamy i spojrzałam w dół. Zszokował mnie widok czerwonych kolan, na których gdzieniegdzie dostrzegłam kilka siniaków w kolorze purpurowym. Dodatkowo lewa noga była poraniona i cała oblepiona zaschniętą krewią.
Opuszkami palców ostrożnie dotknęłam rany, lecz poczułam tak silne ukłucie, że nie chciałam dalej sama siebie krzywdzić.
Do końca dnia cieszyłam się niedzielą oraz tym, że nie musiałam iść do szkoły.
Wieczorem zastanawiałam się, co będzie dalej. Przecież jutro w szkole spotkam George’a. Czy mam udawać, że nic się nie stało i wszystko jest okej? Nie potrafiłabym tak… Ale też nie mogłam pokazać mu, że byłam słaba i się go bałam, bo on mógłby to wykorzystać przeciwko mnie.
Męczyło mnie myślenie, jednak sama się nakręcałam gdybaniem, co może się stać jutro. W jednej chwili byłam przerażona, chciało mi się płakać, a z drugiej strony zamierzałam pokazać chłopakowi, że byłam wytrwała, a zaistniałe wydarzenie nic dla mnie nie znaczyło. Z kolejnej strony pragnęłam go zabić od razu po wejściu do szkoły.
Strach, obojętność, zemsta i zdenerwowanie? Sama siebie zaskakiwałam. Zachowywałam się, jakbym była bipolarna. Odpoczywałam jeszcze na łóżku przez jakiś czas, mając ciągłe zmiany nastroju. 
Chciałam zabić swoje myśli, czytając książkę "Pięćdziesiąt twarzy Grey’a”, w której idealne opisano sceny seksu. Lubiłam to.  Lubiłam seks, a do tego byłam cholernie zboczona. Nie wypadało, żeby dziewczyna była zboczona, ale taka już moja natura. Nie zamierzałam się zmieniać ani udawać kogoś innego. Chociaż z drugiej strony miało to swoje plusy. Może dlatego tak bardzo intrygowałam ludzi, a najczęściej chłopaków. Dziewczyny nie przepadały za mną, gdyż robiłam im konkurencie. I prawie  zawsze wygrywam, jeśli zakładałam się z koleżankami, która pierwsza zdobędzie konkretnego chłopaka, chociaż nigdy mi na wygranej nie zależało i chyba właśnie w tym tkwił mój sukces. 
Wybrana lektura przeniosła mnie do lepszego świata. Mogłam tylko cieszyć się chwilą i mieć nadzieję, że będzie ona trwała jak najdłużej.

_______________________________________________________________

Podziękowania dla @FreeHugsHarry za wspaniałą korektę. ;)

11 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy, kochana. ♥
      Świetny rozdział, naprawdę. Ogółem bardzo ciekawa fabuła.
      Życzę dalszej weny i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
      @FreeHugsHarry

      Usuń
  2. Nie mogę się doczekć kolejnego rozdziału ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję, że szybko napiszesz następny :D zaciekawiła mnie ta historia. @kentuucky

    OdpowiedzUsuń
  4. no nic czekamy na nn i Justina :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super! czekam dalej :))

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na następny, to opowiadanie jest wspaniałe <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Mogła byś mnie informować o rozdziałach ? @TeenSwag25

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko, jak cudownie! przeczytałam wszystko, a teraz chcę jeszcze, jeszcze i jeszcze.. jeśli mogłabyś mnie informować, to mój username: @hatedtheworld

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział :) czekam na nexta :) @thepaula16

    OdpowiedzUsuń