Obudziła mnie gorąca fala przepływająca przez moje ciało. W pokoju
było tak duszno, że ledwo mogłam oddychać. Wstałam, otworzyłam okno
i położyłam się dalej spać. Kilka minut później dotarło do mnie, co
się wczoraj działo. Rozwarłam szeroko powieki oraz gwałtownie
podniosłam się z łóżka. Zaczęłam nerwowo chodzić po
pomieszczeniu w kółko. Zachowywałam się jak szaleniec. Miałam tyle
pytań w głowie, które mnie bardzo męczyły, lecz nie znałam
odpowiedzi.
Jak ja się znalazłam w łóżku George’a?
Jak zdołał mnie wywieść tak daleko, a ja się nie zorientowałam?
Dlaczego leżałam naga w jego łóżku?
Czy ja uprawiałam z nim seks?
Dlaczego mnie pozwolił mi odejść, tylko mnie gonił?
Czy on chciał mnie skrzywdzić?
Kim był chłopak, który mnie uratował?
Im więcej o tym wszystkim myślałam, tym bardziej nie rozumiałam, co
się stało. A im dłużej na tym myślałam, miałam więcej pytań, co nie
dawało mi spokoju.
Byłam rozdarta.
Za chwile usłyszałam wibracje mojego telefonu świadczące o tym, że
dostałam wiadomość. Stanęłam w bezruchu i zastanawiałam się, kto do
mnie napisał. Bałam się przeczytać tego sms’a, obawiałam się
nadawcy oraz treści. Minęło 5 minut, zanim zdecydowałam się coś
zrobić. Podeszłam do szafki, wzięłam urządzenie do ręki i
odtworzyłam wiadomość.
NADAWCA: Jessy
"Cześć, kochanie. Dlaczego wczoraj tak zniknęłaś z imprezy?
Martwiłam się o Ciebie! A Ty nawet do mnie nie zadzwoniłaś!
Oberwiesz za to jutro w szkole!
Kocham Cię, J. xoxo"
Ulżyło mi, gdy zobaczyłam, że to Jessy do mnie napisała. Naprawdę
musiała się o mnie martwić i wcale się jej nie dziwiłam. Ja
zachowałabym się tak samo. Przecież to moja najlepsza przyjaciółka.
Dzięki temu, że zaczęłam myśleć o Jessy, na mojej twarzy pojawił
się uśmiech.
Blondynka z różowymi końcówkami była moim słońcem. Swoim uśmiechem potrafiła sprawić, że
automatycznie poprawiał mi się humor. Gdyby nie ona, nie
poradziłabym sobie na tym świece, gdzie ludzie myślą tylko o sobie
lub o tym, jak kogoś upokorzyć czy uprzykrzyć komuś życie. Naprawdę
cieszyłam się, że miałam swoją Jessy i zawsze mogłam na nią liczyć.
Wiedziałam, ze razem przetrwamy wszystko.
- Lily, zejdź na dół. – Usłyszałam głos mamy. Mówiła całkiem
spokojnym tonem, więc chyba nie będę miała żadnej niepotrzebnej
rozmowy, jednak po wydarzeniach z dzisiejszej nocy mogłam się
spodziewać wszystkiego.
- No, jestem. Co chciałaś? - grzecznie zapytałam.
- Obiad już gotowy - odpowiedziała.
- Co jest na obiad? – W moim głosie można było wyczuć
niezadowolenie.
- Twoje ulubione danie - odparła uśmiechnięta.
Odwzajemniłam uśmiech, ale tak naprawdę nie miałam ochoty na
jedzenie czegokolwiek. Wydawało mi się, że, jeśli coś zjem, zwrócę
to. Mimo to nie chciałam sprawić mamie przykrości, toteż
postanowiłam, że na siłę wepchnę w siebie trochę posiłku.
Rodzicielka nałożyła mi dużą porcję. Po zjedzeniu, a raczej
zjedzeniu prawie całego posiłku, zaczęłam jej pomagać ze
sprzątaniem.
- Jak wczoraj było na imprezie? – Zaciekawienie wymalowało się na
jej twarzy.
Nie wiedziałam, co powinnam jej odpowiedzieć. Nie mogłam jej wyznać
prawdy. Gdybym to zrobiła, prawdopodobnie by mnie zabiła albo
uziemiła do końca życia.
Byłam w fatalnej sytuacji, ponieważ mama potrafiła w moich oczach
odczytać, kiedy kłamałam.
- Fajnie. Bawiłam się do rana. – Starałam się brzmieć pewnie i
zdecydowanie.
Spuściłam głowę w dół, podeszłam do zlewu i wzięłam się za zmywanie
naczyń. Zazwyczaj tego nie robiłam, ale wydawało się jedynym
wyjściem, by uniknąć kontaktu wzrokowego. Na szczęście udało mi się
ją przekonać, bo już nie zadawała żadnych pytań.
Po wykonanej czynności wytarłam ręce ręcznikiem papierowym.
Podeszłam jeszcze do stołu, wycierając z niego okruszki. Moja
mama uwielbiała, jak było idealnie czysto w domu.
- Idę i będę u siebie, jakbyś coś chciała – oznajmiłam, posyłając
uśmiech.
- Dobrze, kochanie - odpowiedziała i również się do mnie
uśmiechnęła.
Odeszłam zadowolona z siebie. Wybrnęłam z tej sytuacji po
mistrzowsku.
Po wejściu do pokoju udałam się w stronę drzwi prowadzących do
łazienki. Po ich przekroczeniu zobaczyłam ubrania z wczorajszej
nocy. Błąkały się na podłodze zwinięte w kłębek. Wzięłam je do
ręki. Zawróciłam do sypialni, po czym usiadłam na łóżku. Wszystkie
wspomnienia ponownie do mnie wróciły. Łzy zaczęły mi napływać do
oczu, a ja nie byłam w stanie nic z tym z zrobić. To mnie
najbardziej dołowało.
Z bezsilności spadłam na kolana, na zimną, twardą podłogę.
Sparaliżował mnie straszny ból. Nie byłam przyzwyczajona do
fizycznego cierpienia. Położyłam się na plecach i przez chwile
miałam zaciśnięte oczy. Po chwili moje ciało zaczęło stopniowo się
uspokajać. Podniosłam się powoli na dywanie. Podciągnęłam spodnie
od piżamy i spojrzałam w dół. Zszokował mnie widok czerwonych
kolan, na których gdzieniegdzie dostrzegłam kilka siniaków w
kolorze purpurowym. Dodatkowo lewa noga była poraniona i cała
oblepiona zaschniętą krewią.
Opuszkami palców ostrożnie dotknęłam rany, lecz poczułam tak silne
ukłucie, że nie chciałam dalej sama siebie krzywdzić.
Do końca dnia cieszyłam się niedzielą oraz tym, że nie musiałam iść
do szkoły.
Wieczorem zastanawiałam się, co będzie dalej. Przecież jutro w szkole spotkam George’a. Czy mam udawać, że nic
się nie stało i wszystko jest okej? Nie potrafiłabym tak… Ale też nie mogłam pokazać mu, że byłam
słaba i się go bałam, bo on mógłby to wykorzystać przeciwko mnie.
Męczyło mnie myślenie, jednak sama się nakręcałam gdybaniem, co
może się stać jutro. W jednej chwili byłam przerażona, chciało mi
się płakać, a z drugiej strony zamierzałam pokazać chłopakowi,
że byłam wytrwała, a zaistniałe wydarzenie nic dla mnie nie
znaczyło. Z kolejnej strony pragnęłam go zabić od razu po wejściu
do szkoły.
Strach, obojętność, zemsta i zdenerwowanie? Sama siebie
zaskakiwałam. Zachowywałam się, jakbym była bipolarna. Odpoczywałam
jeszcze na łóżku przez jakiś czas, mając ciągłe zmiany
nastroju.
Chciałam zabić swoje myśli, czytając książkę "Pięćdziesiąt
twarzy Grey’a”, w której idealne opisano sceny seksu. Lubiłam to.
Lubiłam seks, a do tego byłam cholernie zboczona. Nie wypadało, żeby dziewczyna była zboczona, ale taka już moja natura. Nie zamierzałam się zmieniać
ani udawać kogoś innego. Chociaż z drugiej strony miało to swoje
plusy. Może dlatego tak bardzo intrygowałam ludzi, a najczęściej
chłopaków. Dziewczyny nie przepadały za mną, gdyż robiłam im
konkurencie. I prawie zawsze wygrywam, jeśli zakładałam się z
koleżankami, która pierwsza zdobędzie konkretnego chłopaka, chociaż
nigdy mi na wygranej nie zależało i chyba właśnie w tym tkwił mój
sukces.
Wybrana lektura przeniosła mnie do lepszego świata. Mogłam tylko
cieszyć się chwilą i mieć nadzieję, że będzie ona trwała jak
najdłużej.
_______________________________________________________________
Podziękowania dla @FreeHugsHarry za wspaniałą korektę. ;)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, kochana. ♥
UsuńŚwietny rozdział, naprawdę. Ogółem bardzo ciekawa fabuła.
Życzę dalszej weny i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
@FreeHugsHarry
Nie mogę się doczekć kolejnego rozdziału ;***
OdpowiedzUsuńLove it ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że szybko napiszesz następny :D zaciekawiła mnie ta historia. @kentuucky
OdpowiedzUsuńno nic czekamy na nn i Justina :)
OdpowiedzUsuńsuper! czekam dalej :))
OdpowiedzUsuńczekam na następny, to opowiadanie jest wspaniałe <3
OdpowiedzUsuńMogła byś mnie informować o rozdziałach ? @TeenSwag25
OdpowiedzUsuńo matko, jak cudownie! przeczytałam wszystko, a teraz chcę jeszcze, jeszcze i jeszcze.. jeśli mogłabyś mnie informować, to mój username: @hatedtheworld
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) czekam na nexta :) @thepaula16
OdpowiedzUsuń